28 kwietnia 2013

Rozdział 10: Randka, czy może przyjacielskie spotkanie? Cz. II

    Do Hitomi podeszła uśmiechnięta, różowowłosa dziewczyna. Wyciągnęła przed siebie zgrabną dłoń i oznajmiła:
  • Nazywam się Sakura. Haruno Sakura. - Białowłosa uścisnęła jej rękę i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, pomiędzy nie weszła blondynka, odpychając lekko biodrem przyjaciółkę.
  • Ja jestem Yamanaka Ino. Miło mi cię poznać. - Puściła do dziewczyny oczko.
  • Mi również miło. - Zaśmiałam się.
    Rozmówczyni Hitomi nagle pochyliła się do przodu, przybliżając swoją twarz do niej. Dokładnie otaksowała ją wzrokiem od samych stóp po czubek głowy. Białowłosa zarumieniła się, skrępowana intensywnym spojrzeniem blondynki. Jednak kiedy skończyła swoje 'oględziny', uśmiechnęła się delikatnie, odsuwając. Spojrzała na Sai'a i oznajmiła:
  • No, no. Czemu nie powiedziałeś, że umawiasz się z taką laką? Co? Gdybyś szybciej nas sobie przedstawił, to może dzięki niej wyrwałabym jakiegoś faceta przed końcem wakacji. - Zachichotała.
    Yukiko, po pierwszej części wypowiedzi dziewczyny, zamarła. Myślała, że serce jej stanęło. Jednak po chwili znów mogła usłyszeć, a raczej wyczuć, jego bicie.
  • Nie... Nie!... To nie tak!... On i ja... My nie...- - Język Hitomi jakby na złość zaczął się plątać przy wyjaśnieniach.
  • Nie było potrzeby ci mówić. - Przerwał jej Sai. - Zaraz rozpaplałabyś wszędzie. Poza tym nic już ci nie pomoże i tak zostaniesz starą panną. - Wyszczerzył się, po czym, zakładając Hitomi rękę na ramiona, przyciągnął ją do siebie.
    Młoda Hatake spojrzała skamieniała na bruneta, a on tylko poszerzył uśmiech. Zupełnie zagubiona, nie zareagowała nawet na to, że chłopak przycisnął ją delikatnie do swojej klatki piersiowej.
  • O, ty!... - Zaczęła Ino, a w jej oczach pojawił się niebezpieczny błysk. - Chyba ci życie nie miłe! - Warknęła, podchodząc do niego z wyciągniętą pięścią. - Pożałujesz tego tu i teraz!
  • Ino, uspokój się. - Sakura położyła jej dłoń na barku, próbując odciągnąć. - Przecież wiesz, że on się z tobą droczy.
  • No, i co z tego?! Zabiję go! ZABIJĘ! - Krzyknęła.
  • Spokojnie, bo więcej zmarszczek ci się zrobi, a wtedy żaden już na pewno cię nie zechcę. - Odparł, jakby się w ogóle nie przejmując groźbami.
  • Ty, mały- - Już szykowała się do skoku, kiedy drogę zagrodził jej Naruto.
    Całe szczęście, że pojawił się, bo pierwszą osobą do stratowania, była niczemu winna Hitomi z oczami jak spodki. Unosząc do góry ręce, Uzumaki zaczął uspokajająco mówić do Yamanaki:
  • Wystarczy Ino. - Podszedł do niej. - Nie warto brudzić sobie rąk. Wdech i wydech. O właśnie tak. - Odparł, gdy dziewczyna posłusznie wykonała jego polecenie.
  • Dokładnie, tak jak kobieta w ciąży. Oj, przepraszam, zapomniałem, że do tego jest potrzebny mężczyzna. - Wtrącił się, szczerzący Sai.
  • Nie daruję! - Krzyknęła i rzuciła się w stronę chłopaka.
   Na szczęście Naruto w ostatniej chwili złapał ją w pasie. Dziewczyna jednak nie dawała za wygraną. Wyciągała swoje, długie ręce w stronę bruneta, próbując za wszelką cenę go dorwać. Niestety blondyn był o wiele silniejszy od Ino i nie puszczał jej. Po chwili pojawiła się przed nią Sakura, szepcząc coś do ucha. Yamanaka uspokoiła się trochę po słowach różowowłosej. Gdy chłopak puścił ją, po zauważeniu kiwnięcia Haruno, ta prychnęła i oznajmiła:
  • Dzisiaj ci daruję, ale wiedź, że to nie koniec. - Złapała przyjaciółkę za rękę, po czym ruszyły w tylko sobie znanym kierunku.
    Naruto ruszył za nim. Wyglądało to jakby je eskortował, żeby Ino nie zrobiła niczego głupiego. Sai chciał jeszcze dopiec czymś blondynce, ale już oprzytomniała Hitomi, przeszkodziła mu, zatykając usta dłonią. Spojrzał na nią zaskoczony.
  • Nawet nie próbuj! - Syknęła. - Gdyby nie Naruto pierwszą by mnie stratowała.
    Brunet uniósł brwi, odejmując jej rękę od twarzy, a następnie wybuchł śmiechem. Przyciągnął ją do siebie, mówiąc:
  • Na to nigdy bym nie pozwolił.
    W tym momencie Yukiko cieszyła się, że chłopak nie widzi jej twarzy. Na jej porcelanowe policzki wpłynął szkarłatny rumieniec. Postarała się jednak szybko nad nim zapanować. Odepchnęła się od torsu Sai'a i gniewnie spojrzała w oczy. Zszokowało go jej zachowanie.
  • Co to miało tak w ogóle znaczyć? - Ściągnęła groźnie brwi. - „Nie było potrzeby ci o tym mówić”?
  • A co? Nie podoba ci się wizja chodzenia ze mną? - Spytał z łobuzerskim uśmiechem.
  • Nie zmieniaj tematu. - Odparła stanowczo. - Nie o to cię pytałam.
  • Ach. - Westchnął. - Ino to osoba, której tak łatwo nie wyperswadujesz wyimaginowanych wizji. Lepiej zostawić to tak jak jest, bo może być jeszcze gorzej. Wątpię jednak, że taki obrót spraw spodobałby ci się. Wyobraźnia tej dziewczyny jest nie do ogarnięcia. - Zaśmiał się.
  • Powiedźmy, że ci wierzę, ale przy najbliższej okazji masz to odkręcić, zrozumiano? - Zagroziła mu palcem.
  • Tak, jest pani kapitan! - Zasalutował, a potem odwrócił głowę w bok. - Mam tylko nadzieję, że do tego czasu nie będzie takiej potrzeby... - Dodał szeptem do siebie.
  • Mówiłeś coś? - Zapytała, uważnie mu się przyglądając.
  • Nie, nic. - Szybko skierował z powrotem swoją twarz do Hitomi. - To co teraz robimy?
  • Może- - Niestety nie dokończyła, bo rozległ się dzwonek jej telefonu.
    Sięgnęła do kieszeni. Okazało się, że tata przysłał jej smsa. Otworzyła go.

Wracaj do domu.
Musisz przymierzyć mundurek, żebym w razie czego mógł go oddać, bo zaraz jadę do miasta. Jeśli się pośpieszysz, będziesz mogła jeszcze wyjść. Czekam.

  • Kto to? - Spytał Sai próbując zajrzeć jej przez ramię do telefonu.
  • Tata. - Odparła, chowając komórkę. - Muszę iść na chwilę do domu.
  • Coś się stało? - Zaniepokoił się.
  • Nie, po prostu muszę przypasować mundurek, a potem mogę jeszcze na trochę wyjść. Idziesz ze mną, czy zostajesz? - Spojrzała mu w oczy.
  • Jasne, że idę. Chcesz mnie zostawić na pastwę losu, żeby Ino mnie jeszcze znalazła? - Zaśmiał się.
  • Hmm... - Udawała, że ciężko kontempluje. - Ciekawa opcja, naprawdę ciekawa.
  • Och! Okrutna ty! Nie masz serca! Zraniłaś mnie... - Złapał się za serce, jak podczas zawału.
    Hitomi roześmiała się serdecznie, a po chwili dołączył do niej chłopak. Ruszyli do mieszkania białowłosej.

~~*~~

  • Tato! Jestem już! - Krzyknęła, ściągając buty.
  • To dobrze. - Odparł Kakashi, wchodząc do salonu. - Cześć Sai. - Przywitał się z chłopakiem, dopiero go zauważając.
  • Dzień Dobry. Znowu... - Uśmiechnął się.
  • Prawda, my się już dzisiaj widzieliśmy. - Przeczesał czuprynę palcami, jak to miał w zwyczaju.
  • To ja idę poszukać tego pudełka z mundurkiem. - Odparła, wymijając rozmawiających ze sobą mężczyzn, którzy nawet nie zwrócili na to uwagę.
    Pokręciła głową i ruszyła do swojego pokoju. Rozejrzała się uważnie za kartonikiem, zastanawiając się, gdzie go wsadziła. Stanęła na środku pokoju, podparła dłonie pod boki, a następnie ściągnęła brwi. Zupełnie nie potrafiła przypomnieć sobie miejsca, w które wcisnęła pakunek. Zaraz po tym jak kurier go przyniósł, został schowany najgłębiej jak się dało. Dziewczyna nie miała ochoty oglądać mundurka podczas wakacji. Popsułoby to jej tylko dobry humor.
    Westchnęła, po czym ruszyła do łóżka. Klęknęła obok niego, zaglądając pod spód. Nie, to nie tu. Następne były półki nad biurkiem. Tutaj też nic. W takim razie została jedynie szafa. Otworzyła ją ostrożnie. Na szczęście nic nie wypadło. Odetchnęła z ulgą. Nienawidziła tutaj sprzątać, więc tylko wciskała ciuchy jak popadnie, byleby nie leżały na wierzchu. Spojrzała do góry. Nie, tam na pewno ich nie było. Musiałaby iść po krzesło, żeby cokolwiek wcisnąć do najwyższej części szafy, a na to jest zbyt leniwa. Pozostawało tylko miejsce pod wieszakami, które upchnęła stertą ubrań. Z jej ust wydobył się cierpiętniczy jęk. Pomału zaczęła wszystko wyciągać. Po niecałych 5 minutach dokopała się do samego dna szafy, gdzie na szczęście leżało pudełko. Gdyby okazało się, że jednak to nie to miejsce, zaczęłaby krzyczeć i wyrywać sobie włosy.
    Cała uradowana wyciągnęła pakunek, aby następnie go założyć. Nie przejmowała się wcale górą ubrań, porozrzucanych po pokoju.
  • Później to sprzątnę... - Mruknęła zniesmaczona, odwracając się.
    Ruszyła do salonu pokazać się innym.
  • I jak wyglądam? - Zapytała, przerywając Sai'owi oraz Kakashi'emu rozmowę.
    Przekręcili się do niej przodem, wywołując tym skrzypnięcie sprężyn w sofie. Hitomi miała na sobie granatową, plisowaną spódniczkę, do tego białą, sięgającą pasa bluzeczkę z marynarskim kołnierzykiem, a na nogach czarne podkolanówki.
    Sai otworzył i zamknął buzie, po czym szybko odwrócił twarz. Dziewczyna ściągnęła brwi, lekko przekrzywiając głowę.
  • Wyglądasz uroczo! - Rzucił Hatake, jakby próbując zatuszować zachowanie bruneta. - Myślę, że nie będzie trzeba go wymieniać na większy, prawda?
  • Tak, masz rację... - Odparła. - A ty co o tym sądzisz, Sai? - Przyjrzała mu się wnikliwie.
  • Ekhem. - Odkaszlnął, zanim cokolwiek powiedział. - Ten jest w sam raz. Nie ma potrzeby, żeby go oddawać. - Oznajmił, nadal nie patrząc na dziewczynę.
    Białowłosa stała dłuższy moment, nie spuszczając wzroku z chłopaka. Po chwili jednak kiwnęła głową i ruszyła do pokoju, rzucając tylko ciche:
  • Idę się przebrać.
    Kakashi westchnął, lekko unosząc kąciki ust. Cieszył się, że w porę zauważył ogromne rumieńce na twarzy chłopaka. Gdyby spostrzegła to Hitomi, prawdopodobnie młody spłonąłby ze wstydu. Ach, ta młodzieńcza miłość...
  • Chcesz coś do picia? - Zapytał w końcu Hatake.
  • Nie, dziękuję... - Odparł, już uspokojony Sai.
  • Ja zaraz muszę jechać do miasta, więc jeśli chcecie tu zostać, to nie krępujcie się. Muszę załatwić parę spraw na mieście i wątpię, żebym zdążył wrócił przed 22. - Oznajmił serdecznie, zbierając kluczyki ze stołu. - Przekaż Hitomi, że jeśli wolelibyście jednak gdzieś pójść, niech zamknie mieszkanie, dobra? - Spojrzał na niego przez ramię, stojąc gotowy do wyjścia.
  • Oczywiście, proszę pana.
  • I nie mów do mnie 'per pan', bo taki star jeszcze nie jestem. - Zaśmiał się i wyszedł.
     Po dłuższej chwili ze swojego pokoju wyszła białowłosa. Była ubrana tak jak na początku dnia. Rozejrzała się po pomieszczeniu.
  • Gomene, że tak długo, ale musiała rzeczy do szafy schować, a poza tym to gdzie mój tata?
  • Nie ma sprawy. Właśnie wyszedł. - Wskazał głową na drzwi. - Powiedział, że jeżeli nie chcemy tu zostać, to wychodząc masz zakluczyć dom.
  • Aha. - Wzruszyła ramionami, dosiadając się do chłopaka na kanapie. - To co zamierzamy robić? - Zaciekawiona spojrzała na rozmówcę.
  • Mam pewien pomysł, ale tam możemy się wybrać dopiero... - Spojrzał na zegarek. - Za dwie godziny. - Dodał, kierując swój wzrok na dziewczynę.
  • Gdzie masz zamiar mnie wywieść? - Uśmiechnęła się szeroko.
  • Chcę cię zabrać w takie jedno, fajne miejsce. - Oznajmił konspiracyjnie.
  • Tak, to mi dużo wyjaśniłeś. Nie ma co. - Wydęła policzki.
  • Gdybym zdradził ci szczegóły, musiałbym cię zabić. - Powiedział śmiertelnie poważnie.
  • Jeśli będziesz próbował jakiś sztuczek, to wiedź, że znam karate! - Zasłoniła się swoimi, drobnymi piąstkami.
    Oboje parsknęli śmiechem. Kiedy się uspokoili, Hitomi zapytała:
  • W takim razie, może obejrzymy jakiś film?
  • A masz coś ciekawego? - Odparł pytaniem na pytanie Sai.
  • Zależy co lubisz.
  • Może jakiś thriller?
  • Jestem za. - Wstała i ruszyła do kuchni. - Gdzieś tu musi być popcorn... - Mruknęła do siebie, szperając w szafkach. - O! Jest! - Uradowana, wyjęła opakowanie. - Trzymaj. - Rzuciła brunetowi, który właśnie szedł w jej stronę. - Tam masz mikrofale. Potrafisz obsługiwać się tym cudem techniki? - Uniosła rozbawiona brwi.
  • Za kogo ty mnie masz. - Prychnął teatralnie. - Nie takie rzeczy się robiło, moje, drogie dziecko.
  • Dobrze, tatusiu. - Zaśmiała się. - Ja idę poszukać jakiegoś fajnego filmu, a ty wszystko przygotuj. Zaraz wracam. - I już jej nie było.
    Sai westchnął, pokręcił głową, po czym podszedł do urządzenia.
  • To do dzieła – Mruknął sam do siebie.
    Chwilę później siedzieli na sofie z miską popcornu i pilotem w dłoni.

~~*~~
OKOŁO 2 GODZINY PÓŹNIEJ
<Na tą część rozdziału natchnęła mnie ta nutka>

    Brunet spojrzał na białowłosą dziewczynę, której głowa spoczywała na jego ramieniu. Właśnie ziewała, wpatrując się w telewizor, na którym leciały napisy. Przeciągnęła się niczym mały kotek, po czym spojrzała na chłopaka z lekkim uśmiechem na twarzy. Odwzajemnił gest.
  • To co teraz robimy? - Zapytała, cały czas nie odrywając głowy od ciała chłopaka.
  • Wychodzimy. - Zaśmiał się na widok skwaszonej miny.
  • Wygodnie mi tu. Nie chcę mi się wstać. - Jakby na potwierdzenie swoich słów, jeszcze bardziej wtuliła głowę w rękę Sai'a.
  • Nie pożałujesz jeśli pójdziesz ze mną. - Spojrzał w bok. - Zresztą... To jedno z moich ulubionych miejsc... Chcę, żebyś je zobaczyła...
    Wyznanie chłopaka, lekko zbiło ją z tropu. To pierwszy raz, kiedy zależy mu na czymś tak bardzo w jej obecności. Uchyliła lekko usta. Jednak szybko się opanowała i ochoczo przytaknęła głową.
  • Przypominam ci tylko, że znam karate. - Zaśmiała się.
    Sai ucieszył się z odpowiedzi dziewczyny. Uśmiechnięty wstał z kanapy, podając jej dłoń. Bez większych zahamowań, złapała ją. Kiedy podniosła się z sofy, brunet nie puścił ręki białowłosej. Ścisnął ją delikatnie i oznajmił:
  • Nie wiesz, ile dla mnie znaczy twoja zgoda. - Dopiero po wypowiedzeniu tych słów, rozluźnił uścisk, pozwalając dziewczynie na zabranie dłoni.
    Lekko zaróżowiona Hitomi, ruszyła do drzwi. Chłopak zaraz za nią. Założyli buty i wyszli, zakluczywszy dom. Tęczowe oczy spoczęły na twarzy ciemnowłosego.
  • To... Gdzie idziemy? - Zapytała.
  • Zobaczysz. - Uśmiechnął się konspiracyjnie, łapiąc za nadgarstek. - Musimy się pośpieszyć.
    Zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, pociągnął ją w stronę schodów. Biegł dosyć szybko, ale Hitomi nie miała problemów z dotrzymaniem mu kroku. Lata ćwiczeń z ojcem nie
    Ta cała sytuacja wydała się trochę zabawna. Kierowała się w sobie nieznanym kierunku z chłopakiem, który uśmiechnięty od ucha do ucha, trzymał ją mocno. Czuła się niczym w...Tanim romansie? Tak, to chyba idealne słowo. Zaśmiała się szczerze, zwracając tym samym uwagę Sai'a. Spojrzał na nią jak na szaloną, tym samym jeszcze bardziej ją rozbawiając. Pokręcił głową i odwrócił się do przodu. W ostatniej chwili wyminął latarnię, której nie zauważył przez roztargnienie.
    Pięć minut później stali pod jednym z bloków. Hitomi uniosła brwi.
  • E... Co my tu tak właściwie robimy? - Przeniosła wzrok na chłopaka.
  • Tutaj mieszkam. - Odparł, parskając na widok jej miny.
   Wyciągnął klucze z kieszeni, żeby otworzyć nimi drzwi wejściowe. Mimo tak długiego czasu, który razem spędzali, dziewczyna jeszcze nigdy nie była u niego w mieszkaniu. Z tego co zdążyła się dowiedzieć, jego wuj nie przepadał jak chłopak sprowadzał znajomych do domu. Danzō-san był rygorystycznym człowiekiem.
  • Chodź. - Ponownie chwycił jej dłoń i zaczął biec schodami.
    Mijali piętra, ale on się nie zatrzymywał. Nawet na moment nie przystanął. Hitomi w pewnym momencie dostała już zadyszki, długo dystansowe trasy nie były jej mocną stroną.
    W końcu zatrzymali się przed wejściem na dach. Brunet odwrócił się do niej z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
  • Zamknij oczy. - Oznajmił.
  • Że co, proszę? - Spytała zaskoczona.
  • Po prostu je zamknij. Nic ci nie zrobię, jeżeli o to się martwisz. - Zaśmiał się, widząc konsternacje na jej buzi.
  • No, dobra. - Wydęła policzki, ale uczyniła to co kazał.
    Usłyszała jak skrzypnęły drzwi, a potem poczuła delikatny dotyk na dłoni, gdy Sai wsuwał swoją dłoń w jej. Nie protestowała. Przeciwnie. Złapała go mocno, bojąc się upadku. Chłopak pociągnął ją, ruszyła za nim.
  • Uważaj. Stopień. - Powiedział, przerywając cisze.
    Uniosła wyżej nogę. Delikatnie postawiła czubek stopy na podłożu. Do jej uszu dobiegł chrzęst. Na dachu musiał być rozsypany żwir. Pomału ruszyła dalej za brunetem. Miała wielką ochotę podejrzeć, co takiego chce jej pokazać, ale powstrzymywała się ostatkami sił.
    Zatrzymali się. Chłopak, ku niezadowoleniu białowłosej, zabrał dłoń. Jednak po chwili mogła poczuć, jak chwyta ją za ramiona, stając za nią. Przekręcił ją ostrożnie, po czym szepnął jej do ucha:
  • Otwórz oczy.
    Powoli uniosłam powieki. Zamarła.
  • Niesamowite... - Tyle mogła wydusić z siebie, przytłoczona ogromem piękna.
    Zachodzące słońce oświetlało promieniami pobliskie budynki. Odbijało się od anten, dachówek, okien połyskując różnymi odcieniami złota, czerwieni, pomarańczu, różu... Niebo było lekko fioletowe, przeplatając się z ciepłymi barwami. Widok zapierający dech w piersiach, trudny do opisania jakimikolwiek słowami.
    Sai odsunął się od Hitomi. Spojrzał na jej twarz. Oczy iskrzyły się w świetle słońca. Zaskoczenie mieszało się z zachwytem, łącząc z radością. Promienie padające na jej buzię, stwarzały ją jeszcze piękniejszą niż zazwyczaj. Zanim chłopak zorientował się co robi, podszedł do niej i opuszkami palców przejechał po policzku.
    Dziewczyna wzdrygnęła się, czując delikatne dotknięcie. Jednak nie protestowała, poddała się chwili. Uśmiechnęła się uroczo do Sai'a jakby chcąc tym jednym gestem, podziękować mu za wszystko. Położyła swoją dłoń na wierzchu jego.
  • To jest najpiękniejszy widok jakikolwiek widziałam w całym moim życiu. - Szepnęła
  • Widziałem lepsze. - Odparł Sai, a zauważając zdziwioną minę Hitomi, dodał. - Właśnie stoi przede mną.
    Dziewczyna momentalnie spłonęła rumieńcem. Co jak co, ale tego to by się w życiu nie spodziewała. Spojrzała w bok.
  • Nie wiedziałam, że jesteś takim romantykiem... - Mruknęła.
  • Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz. - Zaśmiał się serdecznie.
  • I z chęcią się dowiem więcej. - Oznajmiła, znów kierując swój wzrok na niego.
  • To może być miłe doświadczenie. - Odjął swoją rękę od twarzy dziewczyny, zaraz łapiąc jej dłoń, która cały ten czas spoczywała na jego.
    Ścisnął ją ostrożnie, a Hitomi odwzajemniła gest. Niespodziewanie przyciągnął ją do siebie. Dziewczyna wpadła na jego tors z krótkim piskiem na ustach.
  • Cieszę się, że cię poznałem. Cholernie cieszę się. - Przytulił ją.
  • Nie uwierzysz pewnie, ale ja też. - Zachichotała.
    Stali tak dłuższą chwilę w ciszy. Napawali się swoją obecnością, nic innego nie było im trzeba. Słowa były zbędne. Dziwne i pomyśleć, że znali się tak krótko, a już coś pomiędzy nimi zaczęło się tworzyć. Oboje mieli tylko ogromną nadzieję, że to 'coś' nie wypali się tak samo szybko jak się pojawiło.
    Sai odsunął od siebie dziewczynę, co spotkało się z pomrukiem niezadowolenia. Parsknął śmiechem.
  • Zaraz wracam. Zaczekaj tu. - Pobiegł w stronę wyjścia.
    Pokręciła głową, po czym siadła na tyłku przy murku. Nie minęło pięć minut, a brunet był z powrotem. W prawej dłoni trzymał paczkę chipsów, a w lewej – butelkę coli.
  • Masz ochotę na kolację? - Wyszczerzył się.
  • Nie ma to jak fast foody na noc. - Zaśmiała się.
  • Nie wybrzydzaj. Nie było nic lepszego na wynos. Chyba, że wolisz sardynki w puszce? - Usiadł się obok niej.
  • Zwracam honor. Chipsy też dobre. - Zaśmiała się.

Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą długą rozłąkę z Wami. Niestety mam pewne problemy w szkole, a poza tym – egzaminy gimnazjalne. Myślę, że teraz rozumiecie. :3
Rozdział... Nie jest chyba aż taki zły, ne? Mógłby być lepszy, ale nie wymagajmy za dużo. Oczywiście, komentarze mile widziane, dzięki nim mam cierpliwość, siedząc cały dzień na otwartym programem do pisania.
Teraz rozdziały będą pojawiać się co dwa tygodnie. Chcę na przemian wstawiać notki na ten blog i Zupełnie Nowy Rozdział. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi tego za złe. ^o^
Chciałam poruszyć jeszcze jedną kwestię, mianowicie ostatnio ktoś mi zwrócił uwagę, że imion nie powinno się pisać z apostrofem. Może to i prawda, ale z tego co mi wiadomo imion japońskich się nie odmienia, więc chciałam to jakoś zaakcentować. Jeżeli to komuś uwłaszcza w takim razie GOMENASAI *kłania się*.
BTW. Słyszeliście, że będzie SWIMMING ANIME?! FAK JEA! Dziewczyny nasze paczydełka będą mogły się nacieszyć. :D

8 komentarzy:

  1. Jeeez ale nasłodziłaś.. Hmmm. Niedługo zacznie się sql, a co za tym idzie, bd Akasie. Czyli bd TO!
    UHUHUHUHU *chichocze*
    Chcę już next! *3*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Teraz rozdziały będą pojawiać się co dwa tygodnie." - napisała 5 TYGODNI TEMU
      Kobieto nie opierdalaj że się NOO T^T
      A to Swimming Anime... BOŻE TA MUZYKA W TRAILERZE BYŁA TAKA PEDALSKA *3* Już się nie mogę doczekać!

      Usuń
  2. ,,Dokładnie, tak jak kobieta w ciąży. Oj, przepraszam, zapomniałem, że do tego jest potrzebny mężczyzna. - Wtrącił się, szczerzący Sai.'' Nie wiem czemu, ale rozwalił mnie ten tekst XD Więcej takich sprzeczek :D
    Sai to taki romantyk.. hmmm? :> Zachód słońca i te sprawy...
    Już się nie mogę doczekać co dalej, bo z tego z wywnioskowałam z komentarza Tsuki... będzie Akatsuki! :D Tym bardziej się nie mogę doczekać :))
    pisz szybko następną notkę!
    Życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się twój blog! ( niedawno go odkryłam) :D
    Chciałabym również żebyś wpadła na mojego:
    http://friends-forever-opowiadania.blogspot.com/

    Czekam na następny i weny życzę :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, gdzie napisać, więc daję tu:

    Ohayou!
    Zostałaś przeze mnie nominowana do nagrody Versatile Blogger Award!

    Zapraszam tu: http://gimnazjum-konoha.blogspot.com/2013/05/nominacje-nr-3-zmiana-nicku.html i gorąco pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    dopiero tutaj zawitałam, jak na razie przeczytałam niewiele ale zamierzam to nadrobić, bo bardzo mi się opowiadanie spodobało, wspaniale piszesz, ciekawie.. Masz w mojej osobie nowego, stałego czytelnika....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. ŁAŁ ale słodkość :P Ale naprawdę fajny rozdział. Sorki, że dopiero teraz komentuję ale jakoś nie miałam czasu wcześniej. Ojoj jak miło się zrobiło :D Zapraszam do mnie :)
    bleach-new-story.blogspot.com
    kaka-ai.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, ja nie wiem dlaczego nie ma tutaj mojego komenta ;____; ale... obiecuję poprawę :P. Trochę późno, ale mam nadzieję, iż w jakimś stopniu zmotywuje Cię to do pisania (^.^).
    Sai taki romantyczny <3. Mówiłam Ci, że uwielbiam go takiego? ;3 Szczególnie w Twoim FF! Więcej, więcej, chcę więcej! ;>
    Ino taaaka suka :D o matko, jak mogłaś to zrobić ;___; moja Ino. *oddycha głęboko*. Nie wiem, czy dam radę to przeboleć :P. Spróbuję, chyba.
    Naruto... Uroczy Naruto ;3. Będzie go więcej, co nie?
    Kakashi - ubóstwiam go w takim wydaniu. Gdzie mogę znaleźć takiego troskliwego męża dla moich jeszcze nieplanowanych dzieci? ;> *śmieje się*.
    Wystarczy tego słodzenia!
    Czekam na next ;).
    Życzę duuużo weny, chęci itp. itd. tym bardziej, że zbliża się koniec roku szkolnego, co oznacza wakacje i duuużo wolnego czasu dla Ciebie (raczej :P).
    Odezwij się na fb Żonko <3! Ciao~!

    OdpowiedzUsuń

Zmotywuj mnie do działania. Możesz nie wierzyć, ale komentarze najlepiej to robią. :3