- ...Omi. Hitomi! HITOMI!
Dziewczyna
uniosła głowę. Lekko uchylone oczy i potargane włosy nadawały
jej zabawny wygląd.
- Co się stało? - Wymruczała.
- Masz gościa. - Kakashi parsknął śmiechem.
- Nikogo się nie spodziewam o tak wczesnej porze. - Ziewnęła, spuszczając głowę na poduszkę.
- Może zerknęłabyś na zegarek? - Rzucił rozbawiony mężczyzna.
Białowłosa
nieprzytomnie spojrzała na budzik. Nagle jej oczy zrobiły się
ogromne i krzycząc, wyskoczyła z łóżka. Podbiegła do szafy.
Wyjmując ubrania, mówiła do ojca:
- Czemu nie powiedziałeś, że to już po 12?! - Zdesperowana przeszukiwała komodę.
- Nie pytałaś. - Uśmiechnął się szeroko. - Zresztą nie wspominałaś, że umówiłaś się z Sai'em.
- Po prostu zaprosił mnie do knajpy na obiad. Tyle. - Bąknęła. - Dopiero co ją otworzyli. Poza tym będę tu jakiś czas mieszkać, więc lepiej będzie jak rozejrzę się po okolicy, ne? - Rzuciła, wchodząc do łazienki.
- Jak tam sobie chcesz. - Wyszczerzył się. - Idę do salonu, zająć się twoim kolegą.
Hitomi
w biegu czesała się, ubierała i odbywała codzienną toaletę.
Kiedy wbiegła do salonu, kończyła pleść warkocz.
- Konnichiwa! <Jap. Dzień Dobry – Po południu> - Kąciki jej ust uniosły się ku górze.
- Yo! Myślałem już, że zapomniałaś o naszym spotkaniu. - Odparł.
- To nie tak. Wczoraj wró-
- Dzisiaj. - Przerwał jej Hatake. - Jak wróciliśmy było około 4 nad ranem.
- Mniejsza. - Przewróciła oczami. - Po prostu zaspałam. Sumimasen. <Jap. Przepraszam – Nieformalnie>
- Nic się nie stało. Możemy już iść? - Zapytał uprzejmie.
- Jasne, tylko znajdę gumkę do włosów. - Westchnęła.
- A śniadanie? - Rzucił za nią Kakashi.
- Tato! Przecież ja idę do knajpy! Po co mam jeść w domu?! - Odkrzyknęła z drugiego pokoju.
- Żebyś mniej zapłaciła?! - Oboje mężczyźni parsknęli śmiechem.
Białowłosa
wchodząc z powrotem do salonu, zmroziła jedynie ojca wzrokiem.
- Uważaj na siebie. - Hatake cmoknął ją w czoło.
- Będę na kolację. - Rzuciła, zakładając japonki. <Takie normalne klapki, jakby ktoś nie zrozumiał. XD – od Auto.>
Brunet
zamknął za nimi drzwi. Kiedy schodzili po schodach, przepuścił
dziewczynę, a na dole podał ramię.
- No, no. Prawdziwy dżentelmen z ciebie. - Zaśmiała się. - Gdzie jest Sai i co z nim zrobiłeś?!
- Zostawiłem związanego w domu. - Wyszczerzył się.
- Jak śmiałeś, ty niedobry człowieku! - Uderzyła do lekko pięścią w ramię.
Chłopak
nagle spoważniał i szepnął jej prosto do ucha:
- Ślicznie dzisiaj wyglądasz.
Miała
na sobie szorty dżinsowe, postrzępione na nogawkach. Do tego luźną,
miętową bokserkę, której koniec wsadziła w spodenki.
Wzdłuż krzyża Hitomi przebiegł dreszcz, czując oddech Bruneta na szyi.
Wzdłuż krzyża Hitomi przebiegł dreszcz, czując oddech Bruneta na szyi.
- Dziękuję, ale jakoś nie widzę w tym nic specjalnego. - Odwróciła wzrok, próbując zakryć rumieniec. - To gdzie idziemy dokładnie?
- Dwie ulice dalej. - Rozbawiony, uważnie przyglądał się dziewczynie.
~~*~~
OKOŁO
15 MIN PÓŹNIEJ.
- Ładnie tu. - Rzuciła siadając przy stoliku.
Wystrój
wnętrza przypomniał jej zajazd z jakiegoś filmu amerykańskiego.
Czerwone, skórzane ławki tworzące boksy dla czterech osób, lada,
a przy niej krzesła barowe na długiej, metalowej nóżce. Podłoga
wyłożona była w czarno-białe kafelki. Obsługujące dziewczyny
nosiły niebieskie sukienki do kolan z białym fartuszkiem,
przewiązanym w pasie i jasne tenisówki do tego. Panowie zaś mieli
błękitne T-shirty Polo, szare szorty do kolan oraz podobne do pań
obuwie.
Jedyne
co różniło się od filmu, to menu. W prawdzie były tam fast foody
typu hot dogi, ale przeważały dania japońskie.
- Na co masz ochotę? - Zapytał Sai, podnosząc kartę ze stolika. - Oczywiście ja stawiam. - Dodał szybko.
- Daj spokój, sama mogę za siebie zapłacić. - Zaprzeczyła.
- Ja cię zaprosiłem, więc rachunkiem przejmuje się też ja. - Oznajmił groźnie.
- Jak tam chcesz... - Mruknęłam, otwierając menu.
W
odpowiedzi tylko uśmiechnął się pod nosem i również zajrzał do
jadłospisu.
- W takim razie... Poproszę hamburgera z dużymi frytkami, surówkę z sałatą, plus cola. - Rzuciłam.
- Zjesz to wszystko? - Zdziwił się chłopak.
- Oczywiście! - Odparła oburzona. - Zawsze tyle jem.
- I wciąż jesteś taka chuda? - Uniósł brwi.
- No, wiesz co! - Naburmuszyła się. - Codziennie zużywam duże pokłady energii, więc muszę jakoś ją doładować!
- Ciekawe na co... - Odparł, z powrotem spuszczając wzrok na menu. - Na te godziny spędzone przed konsolą? Czy może na czytaniu mang?
- Żebyś wiedział, że tak! - Wydęła policzki. - Przecież muszę z niesamowitą szybkością reagować podczas grania, a strony same się nie przewrócą!
Sai
wybuchł gromkim śmiechem. Hitomi tylko westchnęła i zawołała
kelnerkę. Gdy skończyła składać zamówienie, odezwała się do
uspakajającego się Bruneta:
- A ty co chcesz?
Za
nim odpowiedział, odkaszlnął. Próbował pozbyć się resztek
rozbawienia.
- Poproszę małą porcję ramen. - Uśmiechnął się do przyjmującej zamówienie, na co ta lekko się zarumieniła.
Białowłosa
poczekała aż kelnerka odejdzie i dopiero wtedy się odezwała:
- No, kto by się spodziewał, że z ciebie taki podrywacz. - Oparła głowę na dłoniach, trzepocząc rzęsami.
- Nie wiem o czym mówisz. - Rzucił na odczepnego, zaczynając bawić się solniczką.
- Och, czyżby? - Wyszczerzyła się przebiegle.
- Ciekawe, czy będziemy długo czekać?
- Już nie zmieniaj tematu. - Zachichotała. - Zaróżowiona buźka tej dziewczyny, mówiła sama za siebie.
- Może było jej ciepło. - Spojrzał na swoje ręce.
- Jasne. W klimatyzowanym pomieszczeniu każdy tak ma. - Sarkazm w jej głosie był wyraźnie wyczuwalny.
- Skoro tak sądzisz. - Odstawił solniczkę.
- Człowieku, no! Przyznaj się po prostu, że specjalnie to zrobiłeś. - Podskoczyła na siedzeniu.
- Po co miałbym...? - Ściągnął brwi, kręcąc głową z rozbawieniem.
- No, nie wiem... Hmm... - Zaczęła udawać, że przeczesuję brodę. - Ładna była. To chyba wystarczy. - Przewróciła oczami.
- Wybacz, ale nie w moim typie. - Wyszczerzył się.
- Och...? - Zaciekawiona Hitomi, uniosła brwi. - A więc jednak masz jakiś swój ideał?
- Za mocnych słów używasz, ale możne powiedzieć, że tak. - Spojrzał rozbawiony w jej oczy.
- Czepiasz się szczegółów! - Machnęła teatralnie ręką. - Więc jak musi wyglądać dziewczyna, z którą umówiłbyś się? - Zainteresowana, nie spuszczała wzroku z twarzy Sai'a.
- Pomyślmy... - Przeczesał dłonią. - Na pewno musiałaby mieć niezły biust, tyłek oczywiście też niczego sobie, żeby można było za co złapać. Szczupła, ale nie jakaś anorektyczka. Długie nogi, duże oczy i nie wyższa ode mnie.
- To wszystko? - Skrzywiła się.
- Ach! Zapomniałem! Musi być zabawna. - Kiedy zobaczył minę Białowłosej, zagryzł zęby na pięści, powstrzymując swoje rozbawienie.
Jedną
brew miała uniesioną, a jej spojrzenie mówiło: „Chyba sobie ze
mnie kpisz!”. Potrząsnęła głową:
- Mniejsza. Czego ja się spodziewałam. Przecież jesteś chłopakiem, więc tylko jedno ci w głowię.
Chwilę
później do stolika podeszła zarumieniona kelnerka, stawiając
zamówienie. Jednak tym razem Brunet nawet na nią nie spojrzał.
Jego oczy utkwione były w oburzonej Hitomi. Kiedy dziewczyna
zauważyła to, spuściła z rozczarowaniem głowę i odeszła.
- Teraz masz zamiar się na mnie gniewać? - Rzucił sięgając po pałeczki. - W takim razie... Chyba będę musiał zwrócić twoje zamówienie. - Już chwytał za talerz z hamburgerem, kiedy Hitomi szybko złapała za nadgarstek chłopaka.
- N-Nie! - Przestraszona spoglądała to na niego, to na posiłek.
- Tak myślałem. - Zaśmiał się.
- Lepiej nie zadzieraj z głodnym człowiekiem. - Burknęła, zabawnie marszcząc nos.
Sai
zaczął pałaszować swoje danie. Kiedy pierwszy chaps trafił do
jego ust, zastygł.
- Coś się stało? - Spytała przestraszona.
- To... To... - Zaczął zszokowany. - To jest przepyszne! - Niemal krzyknął.
Nagle
poczuł uderzenie w ramię. Spojrzał na Yukiko nic nie rozumiejąc.
- Myślałam, że coś ci się stało, BAKA! <Jap. Głupek> Więcej tak nie rób. - Prychnęła jak rozeźlony kotek.
Ta
wypowiedź lekko zszokowała chłopaka, jednak z drugiej strony
zadziałało to na niego dziwnie kojąco. W odpowiedzi uśmiechnął
się delikatnie do niej:
- Sumimasen.
Białowłosa
nie przygotowana na taki obrót spraw, momentalnie spaliła buraka.
Chcąc to zatuszować, szybko odwróciła głowę w stronę okna.
- „Kiedy się rumieni jest taka urocza” - Pomyślał. - Może chcesz spróbować? - Wskazał na miseczkę.
- Niby jak ty to sobie wyobrażasz? - Wyszczerzyła się. - Mam ci grzebać w jedzeniu? Daj sobie spokój! - Ugryzła frytka.
- Ale ja mówię poważnie. - Oznajmił spokojnie. - No chyba, że nie chcesz jeść tymi samymi pałeczkami. W takim razie możesz wziąć inne. - Przysunął jej pojemnik z nimi.
- Nie o to mi chodziło. Po prostu nie wypada, żebym jadła z TWOJEGO talerza. Tego wymaga etykieta. - Zaśmiała się.
- Nikt nie widzi, a poza tym młodym wszystko się wybacza. - Na jego twarz wpełzł łobuzerski uśmiech.
Pokręciła
głową, nachylając się nad stołem. Uchyliła usta, a Sai nabrał
makaronu i podał jej. Kiedy usiadła z powrotem, usłyszeli:
- No, no. Nie wiedziałem, że jesteście już tak daleko ze swoją znajomością.
Hitomi
o mało nie wypluła zawartości buzi, zdając sobie sprawę, że ten
głos należy do Uzumaki'ego.
Brunet
odchrząknął, a następnie odparł:
- Cześć, Naruto. Co tu robisz? - Próbował ukryć swoje zmieszanie.
- Jako znawca ramen muszę sprawdzić każdą knajpę, która go serwuję. - Wyszczerzył się. - Ale mniejsza o mnie! Czyżbyście mieli randkę?
- O-Oczywiście, że nie. - Burknęła Białowłosa, szybko połykając.
- Na pewno? - Blondyn uniósł brew. - Ciekawe od kiedy koledzy dzielą razem talerz...
- Dałem jej po prostu skosztować- - Nie dokończył, bo Niebieskooki przerwał mu.
- Hai, hai. - Rzucił na odczepnego. - Skoro to jest ZWYKŁE spotkanie, to czy mogę się do was dosiąść? - Rozbawienie nie znikało z jego twarzy.
- Głupie pytanie! - Odparła Hitomi, przesuwając się.
Blondyn
skorzystał z zaproszenia. Po chwili podeszła obsługa i złożył
zamówienie.
- To co ciekawego powiedzie, gołąbeczki? - Banan z jego twarzy nie znikał.
- Odpuściłbyś już. - Westchnęła Yukiko. - Wczoraj przysłali mi mundurek. - Kolejny frytek trafił do buzi.
- Przymierzałaś już? - Spytał Naruto.
- Nie, byłam zbyt leniwa. - Zachichotała.
- Już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć jak w nim wyglądasz. - Rozmarzył się Sai.
- Nie jesteś sam. - Przytaknął mu niebieskooki.
- Hentai'e. <Jap. Zboczeniec> - Burknęła Hitomi, spoglądając na nich spod byka.
Obydwaj
wybuchli śmiechem. Po chwili jednak zostały one przerwane przez
piski dziewczyn. Białowłosa ściągnęła brwi:
- Co tam się dzieję?
Chłopacy
wzruszyli ramionami. Usłyszeli otwierające się drzwi, którym
towarzyszyła jeszcze większa wrzawa. Jak na zawołanie, cała
trójka, wychyliła się z boksu.
Ich
oczom ukazał się młody Uchiha otoczony gronem fanek.
- Jeszcze tego tu przywiało. - Mruknęła Hitomi, zatapiając twarz w plecach Naruto. - A myślałam, że nie będę musiała go oglądać przez dłuższy czas.
Blondyn
parsknął śmiechem, za to Sai przechylił lekko głowę.
- Już od dłuższego czasu mnie to zastanawia... - Oznajmił po dłuższej chwili. - Dlaczego nie wariujesz na widok Sasuke? Wszystkie- - Nie zdążył dokończyć, bo mu przerwała.
- Gdybyś nie zauważył, nie jestem jak 'wszyscy'. - Odwróciła twarz w jego stronę, cały czas dotykając łopatek chłopaka. - Nie lubię kiedy ludzie uważają wygląd za priorytet, w ogóle nie zważając na charakter. Płytkie poglądy. - Prychnęła. - Poza tym Wkurza mnie jego wyniosłość. Nie zwraca uwagi na uczucia innych. Potrzebuję ich tylko wtedy jak musi coś zyskać.
Brunet
uniósł brwi:
- I wydedukowałaś to wszystko po tych kilku spotkaniach z nim?
- Ona zawsze taka była. - Wtrącił się Naruto. - Taki 'dar', który odziedziczyła po mamię. Potrafi czytać z każdego jak z otwartej książki. Już pierwsze spotkanie pozwala jej zrozumieć drugą osobę. - Spojrzał Hitomi w oczy, uśmiechając się do niej. - Ze mną też tak było.
- Ty jesteś w szczególności prosty do odczytania. - Wyszczerzyła się.
Sai
spojrzał na nich. Coś jakby ukuło go w piersi. Wyglądali tak
uroczo razem.
- „Może oni...?” - Przeszło mu przez głowę. - Czy wy jesteście razem? - Rzucił zanim zdążył ugryźć się w język.
Spojrzeli
po sobie i wybuchli gromkim śmiechem.
- Ja? Z nim? - Kolejna salwa. - W życiu! - Znów parsknięcie. - On jest. Dla mnie. Jak brat. - Próbowała się uspokoić, ale nie za bardzo to jej wychodziło.
- Z tym szajbusem? - Rozbawiony Naruto wskazał na Białowłosą. - NIGDY! NEVER! MASAKA! <Jap. Niemożliwe/Nigdy> - Zaczął kręcić głową.
- O ty! Zapamiętam sobie to! Więcej ci w niczym nie pomogę! W NICZYM! - Zagroziła mu palcem, a następnie pięścią uderzyła w przedramie.
- Itai, itai! - Jęknął. - Nie musisz mnie bić, wiesz? - Wydął zabawnie policzki.
- Inaczej nie zapamiętasz. - Wytknęła mu język.
Ta
odpowiedź pozwoliła Brunetowi rozluźnić się, a kiedy dziewczyna
uderzyła Błękitnookiego, parsknął śmiechem.
- Kogo moje oczy widzą? - Usłyszeli głos przy stoliku, który bardziej stwierdzał fakt niż pytał.
- Myślałam, że pan Wielki Uchiha nie widzi nić poza swoim nosem. - Syknęła Hitomi, rozpoznając głos.
Ten
tylko cmoknął z dezaprobatą, posyłając jej lodowate spojrzenie.
- Spokojnie. Wdech i wydech. - Uzumaki próbował załagodzić sprawę.
Białowłosa
tylko przewróciła teatralnie oczami, dając tym samym znać, że
odpuszcza.
- Więc... - Blondyn odwrócił się do Sasuke. - Co cię sprowadza do naszego boksu?
- Kiedy znów gramy? - Rzucił niby od niechcenia.
Naruto
wybałuszył oczy:
- Pierwszy raz przychodzisz osobiście pytać się o rewanż. - Skwitował.
- Urusai. <Jap. Zamknij się> - Bąknął.
- Cóż to się stało? - Wyszczerzył się.
- Nie ważne. Zresztą nie muszę się Wam tłumaczyć. - Wyniosły ton wydobył się z jego gardła. - To jak będzie? Z meczem, oczywiście.
- Możemy zagrać dopiero po rozpoczęciu semestru. - Oznajmił spokojnie.
Uchiha
ściągnął brwi:
- Dlaczego dopiero za dwa tygodnie?
- Nie ma członków mojej drużyny. - Wzruszył ramionami. - Brewka wyjechał na obóz, Kibę Hana zrekrutowała do pilnowania dzieci, Neji spędza wakacje z Hinatą i resztą rodziny na jakimś zadupiu. Zostałem tylko ja i Hitomi. - Zakończył swój wywód, podbierając z talerza dziewczyny frytki.
- Nie możesz kogoś załatwić? - Burknął.
- Nie gram bez nich. Nigdy nie zmieniam składu. Zresztą ty też tego nie robisz. - Spojrzał na niego wymownie.
Prychnął,
a następnie machnął ręką i ruszył w stronę swojego stolika.
- Jakby powiedział to Shikamaru: „Mendō Kusai”. - Skwitowała Yukiko, opadając na oparcie kanapy.
- Przesadzasz. - Wzruszył ramionami. - Gdzie to jedzenie? Głodny już jestem! - Mruknął, a na potwierdzenie jego słów, zaburczało mu w brzuchu.
Sai
tylko zaśmiał się. Uzumaki spojrzał błagalnie na talerz
dziewczyny.
- Nawet o tym nie myśl! - Krzyknęła, przysuwając go do siebie. - Nawet nie jadłam jeszcze śniadania!
- Tylko trochę. - Zrobił psią minkę. - ONEGAI! <Jap. Błagam/Proszę o coś> - Pisnął.
- Nie! Nie! I jeszcze raz nie! - Szybko odpowiedziała.
- Nie bądź taka, no! - Przysunął się do niej.
- Sai, ratuj! - Jęknęła błagalnie. - Moje jedzonko. Moje, KOCHANE jedzonko. Pomóż mi je uratować. - Pociągnęła teatralnie nosem.
- Mnie w to nie wciągaj. - Uniósł ręce w obronnym geście.
- Ale... Ale!... - Zrobiła wielkie oczy i przestraszoną minę.
- Nie masz sprzymierzeńców, młoda damo. Teraz zginiesz śmiercią męczeńską! Czeka cię ciężka głodówka. - Zaśmiał się złowrogo.
- Nie dam się bez walki! - Krzyknęła, biorąc jednego frytka. - Umrzesz ugodzony mym mieczem, cieniu zła! - Zaczęła mim wymachiwać.
- Nie pokonasz mnie tak łatwo. - Łobuzerski uśmiech wpełzł na jego twarz.
W
międzyczasie do boksu podeszła kelnerka z dużą miską ramen na
tacy. Gdy zauważyła wyczyny zaangażowanej dwójki, zmieszała się
lekko, nie wiedząc co robić. Wtedy odezwał się do niej Sai:
- Sumimasen za nich. Po prostu nigdy nie byli w miejscu publicznym. - Uśmiechnął się do niej delikatnie.
- N-Nic się nie stało. - Odparła, stawiając miskę. - Coś jeszcze sobie państwo życzą?
- Iie, arigatō. <Jap. Nie, dziękuję.>
- Aleś z ciebie podrywacz. - Usłyszał głos Naruto.
- Już mu to powiedziałam, ale nie chciał się przyznać. - Odparła Hitomi.
Oboje
wpatrywali się w Bruneta, w tym samym czasie próbując odebrać
sobie frytka.
- Nie wiem o czym mówicie. - Zajął się swoim posiłkiem.
- Mówiłam. - Rzuciła, cały czas nie spuszczając swoich, tęczowych oczu z chłopaka.
- Cienias z niego, skoro nawet nie potrafi się przyznać. - Odparł Blondyn, również przyglądając się Sai'owi.
- Nie mam do czego się przyznawać. - Odparł, zajadając makaron.
- Hai, hai. - Odezwali się jednocześnie.
Tak
zeszła im reszta popołudnia.
~~*~~
OKOŁO
2 GODZ. PÓŹNIEJ
- Te piski dziewczyn są nie do zniesienia... - Bąknęła Hitomi z głową położoną na blacie stolika.
- Aż mi w głowie dzwoni. - Oznajmił Naruto, próbując odetkać uszy.
- Muszę się zgodzić. - Mruknął Sai, oparty o kanapę.
- Nawet w knajpie nie można posiedzieć. - Westchnęła.
- Może ruszymy się gdzieś stąd? - Rzucił Brunet błagalnie.
- Jestem za. Jakieś pomysły? - Zapytała Hitomi.
- Może na plac zabaw przed blokami? Jakoś nie chcę mi się specjalnie chodzić. - Przeciągnął się Uzumaki.
- Mi tam pasuję. Byle nie widzieć tego głupka. - Wskazała gestem głowy na stolik Sasuke.
Chłopacy parsknęli śmiechem.
- No to chodźmy. - Oznajmił Sai.
Po chwili cała trójka opuszczała
budynek, nieświadomi, że byli czujnie obserwowani przez czarne
oczy.
Przez całą drogę dokuczali
sobie nawzajem. W szczególności chłopacy Białowłosej, która
szła pomiędzy nimi.
Kiedy doszli do wyznaczonego
miejsca, zauważyli dwie osoby, siedzące na huśtawkach. Rozmawiały
one ze sobą. Gdy podeszli bliżej okazało się, że to dwie
dziewczyny.
Jedna z nich miała długie, blond
włosy, związane w wysoką kitę. Jane, niebieskie oczy, odznaczały
się na tle jasnej skóry. Ubrana była w błękitną spódniczkę i
fioletową bluzkę na ramiączka.
Druga zaś miała krótkie,
obcięte do szyi, różowe włosy. Seledynowe oczy ślicznie,
odbijały światło słoneczne, przy okazji rozświetlając zgrabną
twarz. Bordowa bokserka, delikatnie opinała jej ciało.
Ciemno-dżinsowe spodenki ukazywały długie nogi.
Kiedy usłyszały ich kroki,
odwróciły się. Na ich twarzach zagościły szerokie uśmiechy.
- Cześć, chłopaki! - Krzyknęły niemal jednocześnie. - Co tu robicie?
- Yo! - Odparł Uzumaki, podbiegając do nich.
- Kim one są? - Szepnęła ukradkiem do Sai'a.
- Chodzą z nami do klasy. Ta w różowych włosach- - Wskazał delikatnie głową.- -to Sakura, a blondynka to Ino.
Po tej krótkiej wymianie zdań,
Naruto przyprowadził dziewczyny do Białowłosej.
- Miło nam cię poznać. - Oznajmiły.
- Mi was również. Nazywam się Hitomi. Yukiko Hitomi. - Uśmiechnęła się szeroko.
Jak
zawsze komentarze mile widziane. Przede wszystkim MOTYWUJĄCE.
Co
do notki... O Jashinie, ale rzeź. Masło maślane – tyle mam do
powiedzenia.
Ostatnio
świta mi pomysł na nowego bloga. Tylko nie jestem pewna, co do
tworzenia go. Już mam 'lekkie' problemy z tymi dwoma. Zobaczę jak
to wypali.
Do
napisania~~
Jeez frajer się sprezyl i napisał! Święto, cholera xd
OdpowiedzUsuńSai to podrywacz. Ewidentnie ^3^ ja to na Akasiow czekam z niecierpliwością... Pisz pisz xd kto wie, może KIEDYŚ nawet kończysz tego bloga... Xd
Potwierdzam przedmówczynię chcę Akasiów! :3
OdpowiedzUsuńA co do notki to świetna :D Sasuke frajer się speszył xd Po Saiu widać, że lubi podrywać dziewczyny xd a co do Naruciaka to on zawsze musi jeść? XD Czekam na następny rozdział i zapraszam na dwa moje blogi ostatnio pojawiły się nowe rozdziały konoha-high-school-story.blogspot.com i victoria-z-akatsuki.blogspot.com :D Pozdrawiam i życzę weny!
Bardzo fajna notka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
AKATSUKI!Popieram, popieram! xD
OdpowiedzUsuńSaskacz mnie irytuję. No, co za lama! Jakiś kurfa boss od siedmiu boleści. Takiego to tylko oskalpować xDD
Tak, pozdrawiam również Naruciaka, który skutecznie wpierdzielił się Sai'owi w nierandkę. Byłabym zUa, gdyby nie fakt, że kocham tego blondaska ^O^
Czekam na next'a!
EIII ! Nie obrażaj lam XDD Notka świetna :) Podobało mi siem :D PISZ DAlEJ :D
OdpowiedzUsuńOh, mój Boże! Rzeczywiście! Pseplasam T.T Lamcie, wybaczcie mi! xD
UsuńMasumii! Pedale! *czochra włosy Masumii*
OdpowiedzUsuńWiesz co? Nominowałam cię! xD
NMZC ^3^
http://konohahighschoolstories.blogspot.com/p/the-versatile-blogger-award.html
No już się nie mogłam doczekać kiedy będzie notka!
OdpowiedzUsuńSai to jest dopiero..:D
Zabawny był ten rozdział :D mam nadzieję, że następny dodasz szybciej:)
Życzę weny;**
Fajny rozdział, w ogóle pomysł na blog jest ciekawy ;D
OdpowiedzUsuńSasuke emos hłe hłe hłe hłe
Naruto kocham cie żarłoku <3
Nie wiedziałam , że z Sai'a taki podrywacz heh po prostu mnie oczarował XD
No i w końcu pojawiły się Sakura i Ino ;D
Aż jestem ciekawa jakie będą ich stosunki z główną bohaterką..
Nie mogę się doczekać na ciąg dalszy. :DD
A przy okazji zapraszam do mnie
http://naruto-konoha-high-school-by-onee-san.blogspot.com/
dopiero pierwsza notka ;P Fajnie by było gdybyś skomentowała i napisała co było źle,a co (mam nadzieję) Ci się spodobało ;P
Uwielbiam twój blog porostu wiesz?! Kurde kocham jak piszesz. śmieszny jest ten Blog XD. Sasuke pseudfan gotyku :D Z niecierpliwością czekam na następny :D
OdpowiedzUsuń