Słońce
wąskimi promykami przebiło się przez nie do końca opuszczoną
roletę. Padło na porozrzucane, białe włosy. Zaczęło zaciekle
budzić ich właścicielkę. Hitomi naciągnęła kołdrę na głowę,
próbując chwycić te kilka minut snu. Niestety dzisiaj nie dane
było jej zaznać tej przyjemności.
Rozległo
się głośne pukanie.
- Wstawaj skarbie. - Dobiegł ją ciepły ton ojca.
- Jeszcze 5 minut. - Przytłumiony głos wydobył się z łóżka.
- Pamiętasz, że jedziemy do Asumy? - Rzucił na odchodnym Kakashi.
Westchnęła,
po czym odrzuciła pościel. Przeciągnęła się, podchodząc do
okna. Kiedy je odsłoniła, dziewczynie ukazał się piękny widok.
Wschodząca kula ognia, wychylała się lekko tuż nad blokiem
mieszkalnym, znajdującym się naprzeciw. Dawała mu niezwykłą
poświatę. Białowłosa spojrzała na zegarek, stający na biurku.
Było chwilę po ósmej.
- „Jak można człowieka o tak wczesnej porze pozbawiać snu?!” - Przemknęło jej przez głowę.
Otworzyła
szafę, zastanawiając się co ubrać.
Jedzie do wujka, a on zawsze jej mówi, żeby zakładała sukienki. Szczerze powiedziawszy, nie lubiła ich. Może i jej pasowały, ale tak niepraktycznych rzeczy nie nosiła. Jednak dużo dla niej znaczył, więc czasem robiła coś na przekór sobie, aby tylko go uszczęśliwić.
Jedzie do wujka, a on zawsze jej mówi, żeby zakładała sukienki. Szczerze powiedziawszy, nie lubiła ich. Może i jej pasowały, ale tak niepraktycznych rzeczy nie nosiła. Jednak dużo dla niej znaczył, więc czasem robiła coś na przekór sobie, aby tylko go uszczęśliwić.
Ze
zrezygnowaniem wyciągnęła pastelowo-zieloną sukienkę na wąskich
ramiączkach. Złapała jeszcze bieliznę i ruszyła w stronę
łazienki.
Po
15 minutach wyszła z niej, wiążąc do końca koka. Było zbyt
ciepło, aby chodzić w rozpuszczonych włosach. Podreptała boso do
kuchni, zrobić sobie i tacie śniadanie.
Gdy
weszła do pomieszczenia, on już siedział przy stole, przewracając
strony świeżej gazety.
- Ohayou. (Jap. Dzień Dobry – do południa) – Złożyła całusa na ogolonym policzku mężczyzny.
Odwrócił
się w stronę córki. Zauważywszy jej ciuchy, uniósł znacząco
brwi.
- Ktoś umarł, czy może jakieś urodziny, o których nie pamiętam albo nie wiem? - Spytał.
- Bardzo śmieszne. - Prychnęła. - Jakby Asuma zobaczył spodnie, to znowu zrzędziłby o tym 'jak taka ładna kobietka, może chować swoje wdzięki'. - Rzuciła przez ramię, ruszając w stronę lodówki.
W
odpowiedzi Srebrnowłosy uśmiechnął się figlarnie. Już otwierał
usta, żeby rzucić jakąś ciętą ripostę, ale Hitomi zdążyła
go wyprzedzić:
- Dzisiaj musisz zadowolić się płatkami. - Postawiła mleko przed nim. - Brak inwencji twórczej. - Wyciągnęła miseczki, czekoladowe płatki i łyżki, a następnie siadła obok niego.
- Widzę, że nawet największym zdarza się brak inspiracji. - Wsypał zawartość paczki do talerza.
- Gdybym miała więcej snu, to może coś objawiłoby się.
- Lubię Sai'a, jednak jakoś mnie nie korci, żeby w najbliższej przyszłości ktoś powiedział do mnie dziadku.-- - Udawał poważnego.
- Otou-san! - Przerwała mu dalszy wywód. - Jesteś niemożliwy, wiesz? - Pokręciła rozbawiona głową.
- W końcu jestem twoim ojcem. - Puścił jej oczko.
Hitomi
wybuchła gromkim śmiechem. Resztę śniadania spędzili
przekomarzając się na te i podobne tematy.
- Poza tym... - Zaczęła wstawiając naczynia do zlewu. - Nadal jestem dziewicą, więc nie masz co się martwić.
Kakashi
wypluł kawę, którą sam sobie zrobił zanim dziewczyna weszła do
kuchni. <Takie tam wyjaśnienie, żeby nie było, że w magiczny
sposób się pojawiła. X3 – od Auto.>
- Jako twój ojciec cieszę się, ale nie musiałaś tego tak mówić. - Skrzywił się, wycierając twarz.
- Odwet za wcześniej. - Wytknęła język. - Tak łatwo nie da się mnie zgasić. - Kąciki jej ust poszybowały do góry.
Ruszyła
w kierunku swojego pokoju. Kiedy weszła, rzuciła tęskne spojrzenie
na komputer. Niestety, internet mieli zainstalować w przyszłym
tygodniu.
- Nie ma to jak odcięcie od świata rzeczywistego. - Westchnęła, sięgając po pierwszą napotkaną mangę.
Zatopiła
się w niej na dobre. Jednak po około 30 minutach do pomieszczenia
wszedł jej ojciec. Usiadł na skraju łóżka i poczekał aż sama
skieruję na niego swoje tęczowe oczy.
Gdy
to już uczyniła, uśmiechnął się szeroko. Odgarnął kosmyk z
oczu córki, a następnie oznajmił:
- Pora się zbierać, jeśli mamy jeszcze dzisiaj zajechać do tego Starego Pryka.
- Ale tu jest tak wygodnie~! - Oznajmiła przeciągle.
- Leń. - cmoknął ją w czoło, wstając. - Za 15 minut widzę cię w samochodzie.
Białowłosa
skrzywiła się, ale zrobiła to co nakazał jej Kakashi. Spakowała
swoją torbę, wzięła z lodówki zimną wodę i ruszyła do
wyjścia. Założyła wygodne buty, a następnie zakluczyła.
Szarowłosy
właśnie zapinał pasy, kiedy otworzyły się drzwi od strony
pasażera. Włączył klimatyzację, spoglądając na córkę.
- Wszystko wzięłaś? - Zapytał.
- Myślę, że tak. Trzymaj. - Podała mu klucze od mieszkania. - Tylko ich nie zgub.
- Takie przygody już mi się nie zdarzają. - Odparł pewny siebie.
- Taa... - Prychnęła z dezaprobatą.
- Zaczęłabyś ufać bardziej swojemu ojcu. - Wydął zabawnie policzki.
- Gdybym cię nie znała, to może... Nie, wtedy też nie. - Zaśmiała się, zapinając pasy. - Jedźmy. - rzuciła torbę na tyle siedzie.
- Yes, sir! - zasalutował i odpalił silnik.
~~*~~
OKOŁO
40 MINUT PÓŹNIEJ
Krajobraz
za oknem zapierał dech w piersi. Ogromne jezioro otoczone zewsząd
zielenią oraz kolorowymi kwiatami polnymi. Niewielki pomost wystawał
z brzegu zbiornika wodnego. Był on połączony ze sporym podwórkiem,
które przynależało do wielkiego domu. Stary styl okazałego
budynku wyglądał niezwykle na tle rozpościerającego się
krajobrazu.
- Za każdym razem, kiedy tu przyjeżdżamy, nie mogę się napatrzeć na to wszystko. - Szepnęła Białowłosa, wysiadając z pojazdu.
Kakashi
przeczesał palcami czuprynę. Wziął głęboki wdech i oznajmił:
- Czegoś takiego nie da się tak po prostu zignorować.
- Racja. - Przytaknęła mu.
- Kogóż to moje oczy widzą. - Usłyszeli przyjazny głos.
Obydwoje
odwrócili się w stronę dźwięku.
Na
ganku stał mężczyzna o ciemnej karnacji. Miał czarne, gęste
włosy, piwne oczy (W sumie nie wiem, czy to będzie prawidłowy
kolor... XD – od Auto.), szeroki uśmiech na twarzy oraz beztroską
postawę. Był w średnim wieku, a jego spojrzenie zdradzało, że
wiele już przeszedł w życiu.
Jego
bose stopy ruszyły w kierunku nowo przybyłych. Głuche odgłosy
stąpania roznosiły się po podwórzu.
- Kakashi, ty draniu! - Zaśmiał się, klepiąc po plecach gościa.
- Ładnie to tak witać przyjaciela? - Zripostował Srebrnowłosy.
Kiedy
skończyli przekomarzać się, wzrok Bruneta padł na dziewczynę.
Zmierzył ją uważnie od samego czubka głowy do koniuszków palców
u stóp. Następnie banan na jego twarzy poszerzył się jeszcze
bardziej, co według Hitomi było lada wyczynem.
- Kto by pomyślał, że taka ślicznotka z ciebie! - Podszedł do niej. - Pokaż tu się lepiej wujkowi. - Zażartował.
Pokręciła
nieznacznie głową, jednak obróciła się wokół własnej osi.
- Pewnie nie możesz odpędzić się od chłopaków. - Puścił do niej oko.
W
odpowiedzi tylko roześmiała się dźwięcznie, a Ciemnowłosy
przytulił ją na powitanie.
- Zaprosiłbyś ich do środka, a nie na tym słońcu trzymasz! Co z ciebie za gospodarz. - Usłyszeli zbulwersowany głos.
Wszystkie
głowy skierowały się do jego źródła.
Stała
tam piękna kobieta w ciąży. Jej rzadko spotykane oczy przyciągały
wzrok, mieniły się rożnymi odcieniami czerwieni. Kruczoczarne
włosy okalały jej bladą twarz.
- Kurenai-bachan! <Jap. Ciocia Kurenai> - Krzyknęła Białowłosa i ruszyła w jej kierunku.
- Strasznie wyrosłaś. - Oznajmiła Pięknooka.
- Ciocia też. - Wzrok Hitomi padł na przesadnie duży brzuch.
- Mały potrzebuje coraz więcej miejsca. - Czule pogłaskała 'piłkę'.
- Więc już znacie płeć? - Zaskoczenie wymalowało się na twarzy Jasnowłosej.
- Asuma nie mówił Wam? - Ściągnęła brwi.
- Nic nie wiedzieliśmy. - Wtrącił się do rozmowy Kakashi, który właśnie podszedł do nich.
Hebanowowłosa
groźnie przekrzywiła głowę na swojego męża.
- Gomene! Gomene! - Złapał się za potylicę. - Wyleciało mi z głowy.
- Jak tak dalej pójdzie, to zapomnisz jak się nazywasz. - Pokręciła rozbawiona głową.
- Z taką żoną, raczej mi to nie grozi. - Musnął ustami brzuch kobiety.
- Może wejdziemy do środka? - Zaproponowała, wskazując wejście.
Zaczekała
aż wszyscy weszli i ruszyła zaraz za Białowłosą, która dreptała
ostatnia. Przybliżyła się do niej, a następnie szepnęła do
ucha:
- Shikamaru siedzi na tyłach domu. Właśnie mieli rozpocząć kolejną partyjkę w Shōgi.
Na te słowa oczy Hitomi powiększyły się, potem jednak zostały
zastąpione ślicznym uśmiechem.
- Mogę do niego iść? - Spytała z nadzieją w głosie.
- Oczywiście! - Odparła od razu Kurenai.
Chwilę
później dziewczyna mknęła do przyjaciela.
Kiedy
go zobaczyła, zachichotała pod nosem. Jak zawsze siedział
zadumany, a jednocześnie znudzony przed planszą do gry. Jego kitka
sterczała we wszystkie strony, dodając mu uroku. Spojrzenie
przepełnione skupieniem sprawiało, że niesamowicie przypominał
swojego ojca. Przyspieszyła kroku.
- Ohayō. - Ukucnęła przed nim.
Na
dźwięk jej głosu wzdrygnął się lekko. Przeniósł wzrok na
twarz Białowłosej.
- Nie wiedziałem, że macie dzisiaj przyjechać. - Lekkie zaskoczenie wymalowało się na jego twarzy.
- W sumie to dopiero wczoraj Asuma-jisan <Jap. Wujek Asuma> został powiadomiony.
- Rozumiem... - Wskazał na miejsce po drugiej stronie planszy. - Może masz ochotę zagrać?
- Jasne. Jeśli chodzi o rozgrywki z tobą, to zawsze i wszędzie. - Zaśmiała się.
- Mendō Kusai... <Jap. Jakie to kłopotliwe> - Szepnął chłopak.
~~*~~
W BUDYNKU
- Chcesz coś do picia? - Spytała Kruczowłosa Kakashi'ego.
- Coś zimnego, jeśli można. - Odparł z uśmiechem. - Jak się czujesz?
- Wspaniale, tylko zaczyna mi nieźle ciążyć. - Położyła dłoń na olbrzymim brzuchu.
- Co ty chcesz? To w końcu chłopak. - Wyszczerzył się Asuma.
- Gdybyś miał sam go nosić, nie byłoby ci tak wesoło. - Mruknęła odwracając się w stronę kuchenki.
- To co cię sprowadza do nas? - Zapytał powoli przenosząc wzrok z żony na rozmówcę.
- Dawno się nie widzieliśmy. Chyba wystarczający powód, nie sądzisz? - Uniósł rozbawiony brew.
Brunet
jedynie posłał mu jedno z tych spojrzeń, które mówiło 'Nie kpij
sobie ze mnie'. Srebrnowłosy westchnął teatralnie i podparł brodę
na dłoni.
- Nie ja miałem do ciebie interes. - Odparł.
Ta
odpowiedź nieco wybiła go z pantałyku.
- Jak to 'nie ty'? - Zmarszczył nos. - Nie mów mi, że...
- Tak, Hitomi potrzebuje... - Zamyślił się, poszukując odpowiedniego słowa. - ...Coś? - Wzruszył ramionami. - Nie chciała się przyznać co dokładnie jej chodzi po głowie. Dała jedynie instrukcje co do kierunku wyprawy.
Po
pomieszczeniu rozeszło się parsknięcie śmiechu z ust
Ciemowłosego, a następnie z jego gardła wydobył się dźwięk: (I
ciekawe dlaczego mam teraz coś innego na myśli?... *mordercze
spojrzenie na Adę* - od Auto.)
- Pod tym względem wcale nie różni się od swojej matki. - Przybrał poważniejszą postawę. - Szkoda, że tego nie widzi...
Hatake
jedynie pokiwał nieznacznie głową. Głos zabrała Kurenai,
stawiając napoje przed mężczyznami:
- Skoro dobrnęliśmy do tematu Megumi... - Zaczęła niepewnie. - Jak się sprawy mają? - Przysiadła obok męża.
- Wygląda, że uspokoiła się trochę. Od przyjazdu do Konohy ciągle się uśmiecha... - Kąciki ust Szarowłosego nieobecnie uniosły się ku górze. - Nie macie pojęcia jakie to uczucie, odzyskać córkę. - Jego oczy zaszkliły się. (AAA! Czemu ja płaczę?! ;___; - od Auto.) - Tak, cholernie, się cieszę! Aż brakuję mi słów. Normalnie rozmawiamy, jakby nic się nigdy nie wydarzyło... Jakby… Ona... Zawsze taka była... Zawsze... - Ostatnie słowo niemal szepnął bezgłośnie.
Pięknooka
spojrzała na niego z czułością.
- Widzę, że w końcu zaczyna wam się układać. - Położyła rękę na ramieniu gościa. - A ty?
Ściągnął
brwi, zupełnie nie rozumiejąc.
- Jak się czujesz? - Ścisnęła lekko dłonią jego bark. - W końcu to była twoja żona...
- Kiedy widzę smutną Hitomi... - Jego głos lekko drżał. - Moje serce pęka na miliony małych kawałeczków. Jest taka podobna do matki... - Zatrzymał się na łyk soku, aby następnie kontynuować. - Jednak, gdy tylko spoglądam jak się śmieje... przekomarza ze mną... Cały ból mija, bo wiem, że... Megumi również cieszyłaby się. - Zakończył już pewniej.
Kurenai
wymieniła spojrzenie z Asumą.
- W końcu wychodzisz na prostą. - Podsumował mężczyzna.
- Myślę, że tak... - Odparł po krótkim zastanowieniu.
- Może pójdziecie po Shikamaru i Hitomi? Zraz będzie obiad. - Oznajmiła Kruczowłosa, wstając od stołu.
- Młody Nara tu jest? - Zdziwił się Kakashi.
Sarutobi
kiwnął głową na znak, że potwierdza ten fakt i rzucił,
wychodząc z pokoju:
- Przez całe wakacje u nas mieszka. Jego rodzice postanowili zrobić sobie powtórkę z miesiąca miodowego na rocznicę ślubu.
Szarowłosy
skinął głową kobiecie, ruszając za przyjacielem:
- Shikaku tak po prostu na to wpadł? - Uniósł brwi.
- Ja podsunąłem pomysł. - Dźgnął się kciukiem w pierś. - Prosił mnie o pomoc w tej sprawię.
- A Shikamaru to skutek uboczny twojego, genialnego planu? - Hatake parsknął śmiechem.
- Można by tak powiedzieć. - Zaśmiał się. - Nie przeszkadza nam, wręcz przeciwnie, pomaga w obowiązkach, więc nie mam co żałować moich decyzji.
W
końcu doszli do miejsca, gdzie Asuma zostawił grę. Jednak nie było
przy niej gracz.
- Może poszli nad jezioro...? - Spytał sam siebie gospodarz.
Kakashi
jedynie wzruszył ramionami, a następnie skierował się we
wcześniej wspomniane miejsce.
Ku
ich zaskoczeniu obydwoje siedzieli na pomoście, mocząc stopy w
chłodnawej wodzie. Rozmawiali o czymś, w ogóle nie zauważając
nowo przybyłych.
Na
twarz Srebrnowłosego wpełzł szatański uśmiech. Kiwnął na
kumpla, wskazując wzrokiem Hitomi. Ten od razu zrozumiał, co
chodziło po głowie Hatake.
Skradając
się na palcach, zbliżyli się do dwójki małolatów. Kiedy byli
już na wyciągnięcie ręki wepchnęli dziewczynę do wody. Ta z
krzykiem i wielkim pluskiem wpadła do wody. Jednak zanim to się
stało, lecąc złapała koszulkę Młodego Nary. Ten został
pociągnięty w toń zaraz po Białowłosej.
Na
szczęście było płytko, poziom wody sięgał jedynie do połowy
łydki.
- Itai, Itai... <Jap. Aua> - Pisnęła, otwierając oczy.
Gdy
tylko uchyliła powieki, zamarła. Około 10 cm dalej znajdowała się
twarz Shikamaru.
„W
sumie to strasznie przystojna buźka.” - Przemknęło jej przez
głowę.
Kiedy
dotarło do niej, że leży przygniatając ją całym swoim ciałem,
lekki rumieniec wykwitł na policzkach. Shikamaru jedyne co miał do
powiedzenia to:
- Mendō Kusai. - Podniósł się na rękach.
Hitomi
wybuchła gromkim śmiechem, a chłopak jej zawtórował. Wciąż
chichocząc podniósł się, podając dłoń Białowłosej.
- Jaka urocza parka z nich, ne? <Jap. ...prawda?> - Usłyszeli.
- Racja. - Zawtórował drugi głos.
Obrócili
się w stronę mężczyzn. Mina Yukiko momentalnie stężała. Na
czole pojawiła się niebezpiecznie pulsująca żyłka.
- WY...! - Wysyczała przez zęby.
- Hai? <Jap. Tak> - Zapytał Sarutobi, robiąc niewinną minkę.
Już
otwierała usta, ale przerwał jej donośny głos Kurenai:
Mieliście
ich tylko zawołać na obiad. Czekam już od-- - Stanęła jak wryta,
zauważając stojącą w wodzie dwójkę. - Co tu się stało?
W
tym momencie do głowy dziewczyny przybył szatański pomysł.
- No, bo... - Pociągnęła nosem, robiąc płaczliwą minkę. - Wrzucili mnie do wody, a ja... Przez przypadek... Wtedy Shikamaru... - Jej oczy stały się szkliste. - Ja nie chciałam... Oni specjalnie to zrobili! - Wskazała palcem na osłupiałych mężczyzn.
Młody
Nara ledwo powstrzymywał śmiech, a Kruczowłosa ciskała pioruny w
kierunku stających na brzegu.
- Co wam przyszło do głowy?! - Niemal krzyknęła, zdenerwowana. - Przecież mogliście im zrobić krzywdę! Takie stare pryki i za grosz rozumu! - Co raz bardziej się rozkręcała.
- Ale my-- - Zaczął Asuma.
- Z tobą porozmawiam sobie później! - Dźgnęła go palcem.
- Wzrok kobiety padł na młodych. Jednak nie było już w nim gniewu, ani złości. Jedyne dało się wyczuć troskę:
- Wyjdźcie, dam wam jakieś suche ubrania. - Uśmiechnęła się delikatnie.
Na
odchodnym rzuciła chłodne spojrzenie mężowi oraz jego
przyjacielowi. Białowłosa zaś zatrzymała się i bezgłośnie
poruszając ustami oznajmiła:
- Zemsta jest słodka. - Wytknęła im zawadiacko język.
- Idziesz Hitomi? - Zapytał chłopak.
- Hai~! - Odkrzyknęła śpiewnie.
Kiedy
zniknęli w czeluściach domu, Brunet oznajmił:
Tak,
to na pewno twoja córka... - Podrapał się po potylicy.
Nie
ma wątpliwości. - Prychnął rozbawiony Kakashi, a następnie
ruszył w ślad za córką.
Sarutobi
pokiwał głową i uczynił to samo.
~~*~~
OKOŁO 2 GODZIN
PÓŹNIEJ
Wszyscy
siedzieli na ganku domu, popijając zimny sok i rozkoszując się
cieniem. Hitomi wygrywała z Shikamaru właśnie drugą z rzędu
partie w Shōgi. Kakashi przekomarzał się z Asumą i Kurenai o to
jak nazwą synka.
- Oi, Piękna. - Zagadał wujek Tęczowooką.
- Hmm? - Odparła wykonując w skupieniu kolejny ruch.
- Słyszałem, że potrzebujesz coś ode mnie. - Zaśmiał się, zapalając papierosa.
- Przestałbyś palić. - Mruknął chłopak z kitką. - Smrodzisz dziecku.
- Racja. - Poparła jednogłośnie reszta zebranych.
- Niech wam będzie... - Westchnął, gasząc peta. - Więc...? - Spojrzał wyczekująco na dziewczynę.
- Moglibyśmy pogadać w cztery oczy? - Zapytała bez ogródek.
- J-Jasne. - Powiedział lekko zdziwiony.
Wstali
i ruszyli na przechadzkę po brzegu jeziora.
- Co cię trapi? - Założył ręce za głowę.
- Mógłbyś w jakiś sposób przechować tatę na dwa dni? - Rzuciła patrząc jak z drzewa odlatują dwa, barwne ptaki.
- Po co? - Uniósł brwi.
- Chciałabym wyprawić parapetówkę. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Och? - Rzucił jej ciekawskie spojrzenie. - Aż taką zabawę planujesz? - Zażartował.
- Mam zamiar dobrze się bawić i tyle, a on zamartwiałby się przesadnie. - Oznajmiła marszcząc nos.
- I myślisz, że nie będzie tego robił z dala od ciebie? - Ironia w jego głosie sprawiła, że Hitomi skrzywiła się.
- Oczywiście, że nie! - Zaprzeczyła. - Powiedź mi jedno... - Zaczęła.
- Taak?
- Bawiłeś się kiedykolwiek dobrze ze swoimi rodzicami w pobliżu? - Wzdrygnęła się.
- Iie. - Zaśmiał się. - Nie przypominam sobie.
- Czyli co? Zgadzasz się? - Zrobiła maślane oczka.
Mężczyzna
głośno wypuścił powietrze:
- Pożałuję tego, ale... Kiedy?
Białowłosa
rzuciła mu się na szyję.
- Za jakiś miesiąc, może półtorej. - Oznajmiła puszczając wujka.
- No, dobra. Zobaczę co da się zrobić.
Omawiając
szczegóły, zawrócili do domu.
~~*~~
PÓŹNYM
WIECZOREM
- Dziękujemy za gościnę. - Hitomi i jej ojciec skinęli lekko głowami.
- To my dziękujemy za miło spędzony dzień. - Uśmiechnęła się Kurenai.
- Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy. - Zaświergotała dziewczyna.
- No, raczej. Musisz mi oddać bluzkę! - Zaśmiał się Sarutobi. - To moja ulubiona.
- Zastanowię się. - Odparła i wsiadła do samochodu.
Kakashi
jeszcze chwilę żegnał się z gospodarzami, a Shikamaru korzystając
z okazji, podszedł do uchylonego okna.
- Mam nadzieję, że spotkamy się na rozpoczęciu semestru. - Chłopak uniósł kąciki ust.
- No, jasne! - Rzuciła pewnie Białowłosa. - Trzymaj się. - Cmoknęła go w policzek, wyprostowując się na siedzeniu.
- Mendō Kusai. - Rzucił z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
- Gotowa? - Spytał Kakashi zapinając pasy.
W
odpowiedzi kiwnęła tylko głową.
Wracając nie prowadzili żadnej
konwersacji, ponieważ oboje byli zmęczeni dniem pełnym wrażeń.
Hitomi, nie wiedzieć kiedy osunęła się w świat spowity mgłą
tęczowych snów.
Trololololooo~!
O
Jashinie! Minął miesiąc odkąd napisałam jakąś notkę. O.e
Aż
mi wstyd! Wybaczcie. Przyczyniło się do tego parę rzeczy, ale
jednak największą z nich był leń. Przyznaję się bez bicia!
Oczywiście, szkoła też miała duży wkład. Poza tym jeszcze
obiecałam sobie, że zanim Naruto Shippuuden dobiję do 300, obejrzę
go do końca. Tak, teraz się wydało, iż jeszcze tego nie
zrobiłam... ^^”
Zostało
mi jeszcze trzydzieści odcinków! Oby się udało. >3<
Pozdrawiam
i jeszcze raz przepraszam... \(^o^)/
Eeeh!?
OdpowiedzUsuń*uparcie gapi się w sufit, nieudolnie tłumiąc chichot*
Co ty chcesz, ja nic nie wiem! Nie odpowiadam za twój skrzywiony umysł.. xD
Weź już ją wysyłaj do tej szkoły! Akasiów chcę, noo! I nie opierdalaj się więcej!
Czekam na next, oby SZYBKO się pojawił! =.="
YOOOOOOOOO! Tyle na to czekaaaaaaaaaaaaałam ^O^ Ooo... Shikamaru i Hitomi to taka łaaadna paaraa ^ ^ Teraz czekam na tą parapetówkę. I tak jak wyżej XD Opierdaling zostaw na wakacje Masumii XDD
OdpowiedzUsuńCzeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeekam na kolejną notkę i uwierze, jeśli nie zepniesz tego i owego (bez skojarzeń xDD) to ci będe spamić na GG xDD
No w końcu się doczekałam! :D Właśnie wysyłaj ją do szkoły! ;o I tą parapetówkę rób XD I żeby było jasne Shikamaru też ma na niej być ;o! Czekam na następną notkę ;d
OdpowiedzUsuńBaaaaaaardzo mi się podoba ten blog.<3
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać jak będzie w szkole.. o i parpetówka!^^ fajny wujek tak wgl :D
No i Shikamaru<3
Czekam niecierpliwie na next..:-*
//Spark*
OMG Shikamaru XD ja coś czuję, że oni to będą mieli pięękne kłótnie o naszą białowłosą. I złamane serducha bo pewnie będzie z Sai'em ^^ ale to tylko moje przeczucia XD pisz daleej <333
OdpowiedzUsuńHejoo u mnie już jest! nowa notka ^^ http://naruto-hinata-love-opowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie komentowałam go, ale czytałam :3 heh więc pora nadrobić...
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał ^^, no i Shika na dodatek <3 yeaaah :D! Niecierpliwie czekam na tę parapetówkę ;>. Wyczuwam w powietrzu hardcore, będzie się działo, ne? >.<